Wstałam skoro świt o 12, ale to tylko
dlatego, ze napierdzielałam się słowotwórczo z jakaś miągwą na
Fecebooku. Dziunia wpierniczyła się w dyskusje w śród fachowców
i dopiero później zorientowałam się, że ona występuje jako
podmiot i to wielce urażony, i że ktoś miedzy innymi o jej sytuacji
gada. Nie personalnie oczywiście.
Wylała na mnie ściek za branżowy żart, który nie pojęła, bo NIE BYŁA TA OSOBA ZA KTÓRĄ SIĘ PODAWAŁA! Wszystko na zasadzie: bo znam kogoś kto się zna. Żeby było śmieszniej to byłam po jej stronie, mówiłam o technikach, ale ślepa furia waliła jak popadnie.
Wylała na mnie ściek za branżowy żart, który nie pojęła, bo NIE BYŁA TA OSOBA ZA KTÓRĄ SIĘ PODAWAŁA! Wszystko na zasadzie: bo znam kogoś kto się zna. Żeby było śmieszniej to byłam po jej stronie, mówiłam o technikach, ale ślepa furia waliła jak popadnie.
No głupi łeb. W związku z powyższym
poprosiłam administratorkę aby mnie zbanowała (fakt, ze
ostrzegała nas obie, ze emocje idą nie w ta stronę), bo po prostu
dałam się wpuścić w gatkę z dyletantka w temacie. To tak jakby
pacjent dyskutował z chirurgami jak maja go operować. Byłam
grzeczna, żartowałam delikatnie, a kobita wyzwala mnie od
prostaczek.
Wyrzucili nas obie na 24 h.:D
Ot, przygoda jak co dzień. Mnie bany
już ani grzeją ani ziębią.
No to po tym jadzie idę umyć kły,
żeby następnemu nie zawirusować. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz